Witam jesiennie
Bałwanek juz pozwolił się wkleić do poprzedniego posta :)
To teraz coś całkiem mojego :) w sensie pomysłu.
Muszę powiedzieć że robiłam dużo swego czasu ale dość ułomnie tzn...nie znosiłam pruć a zatem większość robótek lądowała w koszu nie doczekawszy się skończenia.Odkąd nauczyłam się tej trudnej sztuki to czasem coś wychodzi i nawet parę rzeczy udało mi się skończyć :) niektórym zrobilam kiedyś zdjęcia więc się pochwalę...a co :)
Pierwszy sweterek młodej ,która ma obecnie latek dwa, a gdy go robiłam to siedziała sobie grzecznie w brzuszku a mama pokątnie kibicując przy mundialu dziergała co jej w głowie się wymyśliło.
a to jest z poprzedniej zimy. Namęczyłam sie bo początkowo miała być sukienka ale jak doszłam do góry to okazało się że młoda zdążyła wyrosnąć :) he he. Skróciłam, dorobiłam bolerko i pasuje nadal. Jedyny mankament jest taki że ja początkująca posłuchałam Pani w sklepie że najlepszy akrylik dla dzieci i kupiłam kocurka.Efekt jest taki że się wyciąga i trochę jak krowie z gardła po całym dniu noszenia wygląda.
No czułam, że jak Patka zachwala... to wie co mówi...alem nie przypuszczała, że aż tak zdolną koleżankę moja koleżanka posiada:)
OdpowiedzUsuńBiały sweterek po prostu powalający:) a i komplecik kocurkowy niczego sobie... ale zdecydowanie (jak dla mnie) czapki z głów przed piesiowym ciuszkiem.
Pozdrawiam:)